środa, 16 kwietnia 2014

Rozdział 3.

Po skończonej kolacji Anders i Catherine udali się do pokoju brunetki, by obejrzeć zdjęcia z dzieciństwa sióstr Keinberger. Dziewczyna wyjęła z szafy dwa ogromne pudełka i wysypała ich zawartość na swoje łóżko, na którym siedział blondyn. Zdjęć było mnóstwo, dziewczyna kiedyś wpadła na pomysł by wykleić nimi jedną ze ścian jej sypialni, ale było za dużo takich, które jej się podobały. Dlatego teraz ową ścianę zdobi zdjęcie zrobione przez Celine podczas ich wspólnych wakacji w Londynie. Cat usadowiła się na przeciwko Andersa i ze sterty fotografii wyciągnęła jedno zdjęcie. Spojrzała na nie i uśmiechnęła się. Przedstawiało ono wówczas siedmioletnią Cat siedzącą na ogromnym fotelu, razem z trzyletnią Anną na kolanach. Obydwie były ubrane w czerwone sukienki i uśmiechały się szeroko. Dziewczyna podała zdjęcie blondynowi.


- Pamiętam nawet kiedy to było - rzekła, gdy on oglądał fotografię. - Święta Bożego Narodzenia, które spędziliśmy u dziadków w Stavanger. Zjechała się cała rodzina, zostaliśmy tam aż do Nowego Roku.
- Kiedyś byłyście do siebie podobne. - stwierdził Fannemel, a Cat w tym czasie grzebała w zdjęciach. W końcu znalazła jedno z jej ulubionych. Na tym zdjęciu obydwie były już trochę starsze, Anna miała sześć lat, a Catherine dziesięć. Obydwie były ubrudzone od kolorowych farb plakatowych.
- Anna miała namalować coś na większym formacie, postanowiłam jej pomóc. No i skończyłyśmy wyglądając właśnie tak - rzekła, podając Andersowi zdjęcie. Cat przęglądała zdjęcia w swoim tempie, a Fannemel w swoim. Nie mógł uwierzyć, że jego była dziewczyna to ta, która jest obecna na większości zdjęć. Gdy pierwszy raz spotkał Annę, miała ognistoczerwone włosy. Poźniej zmieniła kolor na czarny i tak pozostało. Zmieniała tylko kolory pasemek, często miała kilka kolorów na raz. Do odważnych świat należy - mawiała dosyć często. Dziewczyna należała do osób, które wiedzą, czego chcą i uparcie do tego dążą. Między innymi przez to, że była zawzięta to zostali parą. Nie wspominał źle ich związku, jednak przez częste kłótnie nie było idealnie. Z czasem przestało mu na niej zależeć. Nie miał nawet po co się starać, bo Anna i tak by tego nie doceniła. Wolała co noc mieć innego, co najbardziej zabolało Andersa.
Catherine dalej nie mogła uwierzyć, że jej siostra się poddała. Dalej nie wierzy w to, że Anna nie żyje. Chciałaby wierzyć, że zobaczy ją jak pojedzie do Lillehammer. Spędzą trochę czasu razem i będzie jak dawniej. Niestety, młodszej siostry już nie ma. Catherine zaczęła zbierać zdjęcia i wrzucać do pudełek, by powstrzymać łzy. Przygryzła usta i starała się opanować emocje, na próżno. Łzy zaczęły spływać po jej policzkach. Usiadła na łóżku i oparła się o ścianę, nogi przyciągnęła do klatki piersiowej i objęła je rękami. Oparła podbródek na kolanach. Może ta pozycja nie należała do najwygodniejszych, ale Cat nie zwracała na to uwagi w tej chwili. Teraz wszystko wydawało jej się dziwne, pozbawione sensu. Fannemel usiadł obok dziewczyny i niepewnie objął ją ramieniem, nie miał pojęcia jak zareaguje. Był nieco zdziwiony, gdy brunetka przysunęła się do niego i oparła głowę na jego klatce piersiowej. Blondyn delikatnie gładził ją po włosach. Nie pocieszał Cat, wiedział że będzie lepiej gdy da upust swoim emocjom.

It's hard to say it, time to say it
goodbye, goodbye

Po kilkunastu minutach spostrzegł, że Catherine zasnęła, co go nie zdziwiło. Widział, że dziewczyna jest zmęczona całą tą sytuacją, co doskonale rozumiał. Ułożył ją delikatnie na łóżku, by się nie obudziła, a następnie przykrył niebieskim kocem w kratę, który leżał na fotelu. Było późno, więc postanowić zostać z brunetką. Położył się po lewej stronie łóżka, gdyż było duże. Najwyżej Cat mnie udusi - pomyślał. Anders musiał być tak zmęczony jak dziewczyna, bo po kilkunastu minutach również zasnął.

Coś jest nie tak - stwierdziła w myślach brunetka, gdy się obudziła. Nie otworzyła jednak oczu, gdyż było jej zbyt przyjemnie. Po chwili jednak postanowiła ze sobą walczyć i otwarła prawe oko. Zauważyła, że jest wtulona w Andersa.
- Ja pierniczę! - wrzasnęła i przesunęła się na drugi koniec łóźka. Niestety, nie zauważyła że nie ma się o co oprzeć i spadła na twardą podłogę. Chwilę później zaczęła się śmiać jak opętana, a skołowany Anders nie wiedział o co jej chodzi. Wstała i usiadła na łóżku. - Przepraszam za moją reakcję, to niecodzienna sytuacja, że budzę się z facetem w łóżku.
- Nie sądziłem, że przewędrujesz przez noc całe łóżko.
- Mam radar w tyłku, wyszukuję ciepło w promieniu dwóch metrów - zaśmiała się. - jesteś głodny? - zapytała.
- Nie, muszę się zbierać. Po południu mamy trening, Alex mi głowę urwie jak się nie pojawię. Ewentualnie zrobi coś gorszego i mi przydzieli pokój z Hilde jak wyjedziemy na Letnie Grand Prix.
- Czym tutaj przyjechałeś?
- Autem, stoi na parkingu za twoim blokiem - stwierdził.
- Odprowadzę cię. - rzekła i wstała z podłogi. Doszli do przedpokoju, gdzie ubrali buty, a Cat szukała klucza, który znalazła w swojej torebce. Wyszli z mieszkania i skierowali się w stronę schodów, gdyż winda nadal nie działała. Po przymusowym treningu, Cat skręciła na korytarzu w lewo, by wyjść na parking.  Pogoda była piękna - ciepło, świeciło słońce, wiał delikatny, ciepły wiatr. Ta, a ja będę siedzieć w kawiarni do wieczora - stwierdziła w myślach brunetka. Anders zatrzymał się przy ciemnoniebieskim Audi S5 Sportback.
- Poznaj Lindę - rzekł Anders, opierając się na masce samochodu.
- Twój samochód ma imię? Serio?  A już myślałam, że jesteś normalny - zaśmiała się dziewczyna.
- Przecież jestem.
- W to nie wątpię - uśmiechnęła się.
- Dobra, muszę jechać. - powiedział blondyn i stanął przy drzwiach samochodu. Brunetka spojrzała na niego pytającym wzrokiem. - No co, nie pożegnasz się?
- Nie - rzekła, odwróciła się i zaczęła iść w stronę wejścia do bloku. Anders ją złapał i objął w pasie, przez co dziewczyna się zatrzymała.
- Mi nie uciekniesz - szepnął jej do ucha, a brunetkę przeszedł dreszcz. Odwróciła się przodem do chłopaka i spojrzała na niego jak na głupka, po czym zaczęła się śmiać. - Wariatka.
- Może trochę - stwierdziła. - Miałeś chyba już jechać.
- Jak będę mógł stwierdzić, że się pożegnaliśmy to pojadę.
- No dobra. To cześć. - powiedziała. - Mogę już iść?
- Nie przytulisz biednego Andersa?
- Biednego? Stary, twoje auto kosztowało fortunę, a ty się biednym nazywasz.
- Jestem biedny duchowo. To jak z tym tuleniem? - zapytał.
- Niech ci będzie - rzekła i przytuliła się do Andersa. Spodobało jej się to, nie mogła zaprzeczyć. W tym momencie nie chciała wracać do swojego mieszkania, nie chciała również, by Anders wrócił do Lillehammer. Odsunęła się gwałtownie od chłopaka. - Jedź już bo jeszcze na trening nie zdążysz.
- Zdążę, spokojnie. Spotkamy się jak będziesz w Lille?
- No jasne.
- Nie mam twojego numeru - rzekł. Dziewczyna pacnęła się otwartą dłonią w czoło.
- Daj telefon. - powiedziała, a blondyn wyciągnął z kieszeni spodni swojego iPhone'a. Dziewczyna wpisała ciąg cyfr i zapisała jako Sexy Cat. Będzie śmiesznie - pomyślała. Oddała chłopakowi urządzenie.
- Teraz mogę jechać. Do zobaczenia, mała.
- Do zobaczenia, biedny duchowo Andersie. - zaśmiała się. Brunetka ruszyła do swojego mieszkania, nie czekając aż blondyn odjedzie, bo mogłoby to być podejrzane. Powoli wchodziła po schodach, wiedziała że Celine już czeka na jej powrót i będzie żądać wyjaśnień. Nie da jej spokoju, dopóki nie dowie się wszystkiego z najdrobniejszymi szczegółami.  Cat zatrzymała się pod drzwiami do mieszkania. Zbliżyła swoją dłoń do klamki, ale ją cofnęła. Zastanawiała się co ma powiedzieć swojej przyjaciółce. Weszła do mieszkania i od razu skierowała się do kuchni, gdzie jak przypuszczała znajdowała się Celine. Siedziała na parapecie, skąd miała doskonały widok na parking. Świetnie - Cat stwierdziła w myślach. Otwarła lodówkę i wyjęła z niej karton mleka. Czuła na sobie wzrok blondynki, ale nie odezwała się ani słowem. Cat usiadła na krześle, blondynka zeskoczyła z parapetu i usiadła naprzeciwko.
- Anders Fannemel powiadasz? - zaczęła Celine - Gdzieś ty go wytrzasnęła?
- Był chłopakiem mojej siostry. Wpadłam na niego w szpitalu i jakoś tak wyszło.
- Cat, on przyjechał tutaj do ciebie. Czaisz? Olał imprezę u kumpli, wsiadł w samochód i przyjechał tutaj.
- Mówił, że miał coś do załatwienia - stwierdziła brunetka. Celine prychnęła.
- Oj Catherine, Catherine. Muszę nad tobą trochę popracować. Będziesz tak siedzieć z tym kartonem czy zrobisz coś na śniadanie? Głodna jestem, zapomniałam zrobić popcorn przez to, że tak szybko mi uciekliście. Streszczaj się z tym jedzeniem bo idziemy na zakupy - rzekła i nie czekając na reakcję Cat, wyszła z pomieszczenia. Brunetka postanowiła nie przejmować się Celine i zrobić dwa koktajle na śniadanie. Wyjęła z lodówki truskawki, które wrzuciła do blendera i zalała mlekiem. Włączyła urządzenie i poczekała aż owoce się zmiksują, po czym wyjęła dwie szklanki i przelała do nich koktajl. Wzięła napoje i weszła do salonu, gdzie siedziała blondynka.
- Koktajl truskawkowy, mam nadzieję, że wynagrodzi ci to, że musiałaś siedzieć na parapecie i nas podglądać.
- Cat, ty i chłopak, to było oczywiste, że będę podglądać! - roześmiała się Celine, odrzucając blond włosy do tyłu. Na codzień ukrywała swoje wyczucie stylu, ubierała głównie koszulki swoich ulubionych zespołów, które zwykle były czarne. Catherine zawsze się dziwiła, że koło przyjaciółki kręci się stado facetów, skoro wygląda jak babochłop.
- Oh, świetnie. Czyli, że pojedziesz za mną do Lillehammer i będziesz mnie śledzić?
- No wiesz, możliwe. Oczywiście zakamufluję się jakoś, nawet mnie nie zauważycie, przysięgam.
- Celine, ty mnie kiedyś wykończysz. - brunetka pokręciła głową.
- A przestań, jestem boska. Ty też. Samochód tego twojego blondynka też jest boski. - rzekła. Cat prawie wypluła koktajl, który zaczęła pić.
- To nie jest mój blondynek, Cel.
- No, jeszcze.
- Celine!
- Ja tylko stwierdzam fakty, no. Rozmawiałam z nim przecież. Miły z niego chłopak.
- Gadasz jak moja babcia.
- Trudno. Skoro go nie chcesz, to ja się nim zajmę.
- Nie! - krzyknęła Cat.
- Ha! Mam cię, mam cię! - Blondynka wstała z kanapy i zaczęła biegać po pokoju. Catherine przewróciła oczami i skierowała się do swojej sypialni. Otworzyła drzwi i spojrzała na łóżko. Mimowolnie się uśmiechnęła. Miło jej się spało z Andersem, nie mogła temu zaprzeczyć. Przez jej głowę przebiegały tysiące myśli, ale dziewczyna nie wiedziała co o tym wszystkim sądzić.

- Celine, nienawidzę cię. - warknęła Cat, przymierzając kolejną sukienkę wybraną przez przyjaciółkę.
- Też cię kocham skarbie! Musisz być piękna dla Andersa. - stwierdziła, na co brunetka przewróciła teatralnie oczami.
- Za jakie grzechy?
- Słyszałam.
- Bo miałaś to usłyszeć. Dużo ubrań mam jeszcze przymierzyć? - zapytała. Była już zmęczona tym przymusowym maratonem po sklepach, a za kilka godzin miała iść do pracy.
- To była ostatnia kiecka, masz szczęście. Nie mogę się zdecydować, którą kupisz.
- Ekhm, a może byś tak mnie o zdanie zapytała, co?
- A no fakt, to też ważne. Pokaż się w końcu. - rzekła, a Cat wyszła z kabiny. Miała na sobie sukienkę w kolorowe kwiatki. Okręciła się wokół własnej osi.
- Celine, powiedz coś. Ziemia do Celine - powiedziała zniecierpliwiona. Lubiła ładnie wyglądać, ale nienawidziła zakupów, w przeciwieństwie do blondynki.
- Wyglądasz bezbłędnie! Stara, kupujemy. - stwierdziła. Cat przejrzała się w lustrze. Może faktycznie wyglądam dobrze? - pomyślała. Sukienka kończyła się przed kolanem, ukazując jej zgrabne łydki, a maskując nieco masywniejsze uda. Dodatkowo przewiązanie w talii podkreślało jej figurę. Włosy miała związane w kok, co dodawało jej uroku. Przebrała się w swoje ubrania, a sukienkę powiesiła na wieszak i wyszła z kabiny.
- Czy mam kupować coś jeszcze? - zapytała blondynkę.
- No, przydałoby ci się. Nie mówię, że masz złe ciuchy, ale wiesz, teraz musisz się pilnować. - poruszyła brwiami w górę i w dół, na co Cat przewróciła oczami.
- To jest tylko Anders. - stwierdziła. Tylko?
- Dla niego nie jesteś tylko Catherine. Nie żebym chciała ingerować w wasze stosunki, czy coś, po prostu mówię co widzę. - ucięła. Brunetka analizowała wszystko po kolei. Celine lepiej zna się na facetach niż ona, więc może faktycznie widzi więcej od niej. A z drugiej strony nie znają się z Andersem aż tak dobrze. Spałaś z nim w jednym łóżku! - usłyszała głos w swojej głowie. Dziewczyna zapłaciła za sukienkę i ruszyła na przymusowy podbój kolejnych sklepów. Po odwiedzeniu dwóch sklepów stwierdziła jednak, że zakupy to fajna sprawa. Po raz pierwszy tak ją to wciągnęło, może było to spowodowane tym, że w końcu przekonała się do tego. Wiedziała, że wydała dużo pieniędzy na ubrania, ale kiedyś musiała częściowo odnowić szafę. Do mieszkania wróciły autobusem. Tym razem winda już działała więc szybko znalazły się u siebie.
- Chcesz lody? - zapytała Celine, gdy weszły do salonu. - Kupiłam wczoraj i zapomniałam o nich.
- Jaki smak?
- Czekoladowe, to oczywiste - uśmiechnęła się blondynka.  Cat w tym czasie poszła się przebrać w coś wygodniejszego do pracy. Wybrała swoją ulubioną, koralową sukienkę i płaskie, beżowe sandały. Wróciła do salonu, na sofie siedziała jej blondwłosa przyjaciółka, a na stoliku stały dwa pucharki z lodami. Brunetka usiadła koło dziewczyny i wzięła deser do ręki.
- Kupiłaś najlepsze lody z możliwych - stwierdziła Cat. Uwielbiała lody czekoladowe, tak samo jak Celine.
- No wiem. Nie mogłam się powstrzymać, najwyżej zostaniemy starymi pannami ze stadem kotów. - zaśmiała się. Cat przewróciła oczami, gdyż blondynka wymyśliła sobie jakiś ideał faceta i odrzuca wszystkich dookoła, chociaż ideały nie istnieją.
- Kto jak kto, ale ty na pewno nie zostaniesz starą panną. - rzekła brunetka, oblizując łyżeczkę. Odstawiła pucharek na stolik.
- Pożyjemy, zobaczymy. Kiedy jedziesz do Lillehammer? - zapytała.
- Za półtora tygodnia, Alex ma wrócić z urlopu i będzie mogła mnie zastąpić w kawiarni.
- Co ja będę robić sama? Ile tam zostaniesz?
- Nie wiem jak długo tam będę, jeszcze zobaczę. Znajdziesz sobie jakieś zajęcie, przecież masz nie tylko mnie - uśmiechnęła się.
- Ale tylko ciebie kocham!
- Wiem. Ale jeszcze nie wyjeżdżam. Muszę się zbierać do kawiarni. - stwierdziła i wstała z kanapy.
- Wpadnę tam wieczorem.
- Okej. To do później - rzekła i wyszła do przedpokoju. Zabrała torebkę z wieszaka i ruszyła w stronę windy.

Po kilkunastu minutach marszu doszła do pracy. Weszła do lokalu, gdzie było dosyć mało klientów. Udała się na zaplecze, by zostawić swoje rzeczy i ubrać firmowy fartuszek. Otworzyła drzwi i ujrzała wysokiego blondyna - Maxa, swojego dobrego kolegę, który kilka miesięcy temu wyjechał do Wielkiej Brytanii. Zdziwiła się na ten widok, bo nie sądziła, że chłopak wróci.
- Catherine, maluchu! - krzyknął i przytulił dziewczynę do siebie.
- Co ty tu robisz? - zapytała chłopaka.
- Wielka Brytania to nie moja bajka. Wolę Norwegię, dlatego wróciłem. Przepraszam, że się nie odzywałem, ale chciałem zrobić ci niespodziankę.
- Celine się ucieszy - stwierdziła brunetka, odkładając torebkę na półkę.
- Ma kogoś?
- Max, głupku, przecież wiesz, że nie.
- Czyli mam szanse? - zapytał, uśmiechając się szeroko.
- Pewnie jakieś masz. Celine będzie tu wieczorem, możemy gdzieś razem wyskoczyć.
- To bosko! A, byłbym zapomniał. Zastąpię cię, więc jeżeli chcesz to możesz już jutro jechać do Lillehammer. No i przykro mi z powodu twojej siostry - rzekł, ponownie przytulając do siebie brunetkę.
- Nie lubię o tym mówić. Jej śmierć dalej do mnie nie doszła. - stwierdziła, ubierając brązowy fartuszek.
- Rozumiem. Ej, nie zdążę się przebrać wieczorem! Wyglądam strasznie.
- Max, nie rób z siebie geja, błagam. Wyglądasz dobrze, jak zawsze - uśmiechnęła się do blondyna i wyszła z pomieszczenia.

Po wieczorze spędzonym z Maxem w klubie, dziewczyny siedziały w pokoju Cat, która pakowała się do wyjazdu. Torba podróżna brunetki była niemal całkowicie zapełniona ubraniami. Catherine nie miała pojęcia jak to udźwignie, gdyż Celine uparła się na dużą ilość eleganckich ubrań.
- Zadzwoń jak dojedziesz - rzekła blondynka, wychodząc z pokoju.
- Zadzwonię.
- Jak spotkasz Andersa to zadzwoń.
- Dobra.
- A, jak będziesz wyjeżdżać to też zadzwoń.
- Cholera jasna, Cel! Zadzwonię, idź już do pracy bo cię uduszę.
- No idę, idę. Ale zadzwoń!
- Zadzwonię milion razy, pasuje?
- Za mało, postaraj się bardziej. Kocham cię, Cat, nie zrób niczego głupiego - posłała jej całusa.
- Dobra Celine, też cię kocham, będę grzeczna jak aniołek.
- To ja lecę. Do zobaczenia, mała.
- Do zobaczenia, stara. - rzekła i zamknęła drzwi swojego pokoju za blondynką. Usłyszała dźwięk przychodzącej wiadomości SMS, więc zaczęła przekopywać stertę ubrań leżących na jej łóżku.

Od: Nieznany
Kobieto, jesteś nienormalna. Szukałem Cię pół godziny w kontaktach. Swoją drogą, Hilde Cię pozdrawia, jak przyjedziesz to zaśpiewa Ci coś do prostownicy ;)
Anders.


Brunetka uśmiechnęła się do telefonu i zapisała numer blondyna, a następnie odpisała na wiadomość.

Pozdrów Toma, niech już szykuje występ, jutro będę w Lillehammer ;)
Cat.


Przebrała się w piżamę, a torbę położyła na krześle. Włączyła lampkę stojącą na szafie i zgasiła wiszącą. Wskoczyła do łóżka i przykryła się kołdrą. Chwilę później po raz kolejny usłyszała dźwięk przychodzącej wiadomości.

O której będziesz? Mogę przyjechać po Ciebie? Przejedziesz się Lindą ;)
Anders.


Szybko napisała SMS, gdyż czuła, że zaraz zaśnie. Dużo się działo tego dnia, aczkolwiek podobało jej się.

O 12.15 mam być na dworcu, jak chcesz to przyjedź :)
Dobranoc :)
Cat.


Odłożyła telefon na szafkę nocną, wyłączyła lampkę. Ułożyła się wygodniej na łóżku i po kilku minutach zasnęła.

_______________________
Witam. Nawaliłam, 2 tygodnie bez rozdziału. Dzisiaj przeżyłam chwile grozy, laptop mi się zwiesił i myślałam, że część rozdziału się nie zapisała. Na szczęście jednak wszystko się zapisało ;) Zmieniłam trochę plany co do tego rozdziału, jak i kolejnych, mam nadzieję, że się Wam spodoba.
Dziękuję za wszystkie komentarze pod wcześniejszym rozdziałem :*
Pozdrawiam.

wtorek, 1 kwietnia 2014

Rozdział 2

Po powrocie do Oslo, Cat nie wiedziała jak wyładować swoją energię. Zastanawiała się, skąd jej tyle ma. Wysprzątała całe, dosyć duże mieszkanie, które dzieliła ze swoją przyjaciółką Celine. Blondynka ogromnie się zdziwiła, gdy wróciła z Bergen, gdzie spędziła kilka dni u rodziny. Weszła do swojego pokoju, który również lśnił czystością. Nie sądziła, że jej przyjaciółka jest pedantką, gdyż nigdy nie sprzątała po sobie. Jasne, coś zmieniło się w jej życiu, ale dobrze wiedziała, że nie była aż tak zżyta ze swoją młodszą siostrą. To musiało być coś większego. Miała nadzieję, że prawdopodobnie tej dosyć istotnej rzeczy przed nią nie ukryje. Niestety, musiała poczekać, aż brunetka wróci z pracy. A może by tak odwiedzić ją w kawiarni?

Tymczasem Catherine parzyła świeżą kawę. Uśmiechała się sama do siebie, aż jeden z współpracowników spojrzał na nią z zaciekawieniem. Chwyciła szmatkę, która leżała obok urządzenia i jednym ruchem wytarła blat.
- Coś z tobą nie tak - stwierdziła Celine. To było w jej stylu, zaskoczyć kogoś już na początku. Cat aż podskoczyła, gdyż nie spodziewała się, że ktoś właśnie się odezwie. Spojrzała na przyjaciółkę, a ta tylko skrzyżowała ręce na piersiach i spojrzała na brunetkę pytającym wzrokiem. Cat zastanawiała się nad odpowiedzią.
- Wszystko okej. - rzekła.
- Powiadasz?
- No wiesz,  byłam w Lillehammer, moja siostra zmarła.
- I z tego powodu wysprzątałaś nasze mieszkanie i szczerzysz się do siebie? - Celine usiadła na blacie, na co jeden ze znajomych Cat z pracy przewrócił oczami. Był przyzwyczajony do zachowania blondynki, ale czasem go to irytowało. Brunetka sobie przypomniała o tym, że chce spędzić część wakacji w swoim domu. Stwierdziła, że to może być dobra wymówka.
- Jadę do Lille na wakacje. - wypaliła.
- I tak bardzo cię to jara?
- Tak. W końcu sobie odpocznę od Oslo i od pracy. - rzekła. W sumie to powiedziała prawdę.
- No dobra. Powiedzmy, że ci wierzę. - powiedziała Celine, zeskoczyła z blatu i wyszła z kawiarni, na co niektórzy z obecnych w lokalu mężczyzn posmutniało. No tak, przecież blondynka to pewnego rodzaju bogini. Cat zastanawiała się jakim cudem się zaprzyjaźniły, skoro były totalnymi przeciwieństwami. Ona zazwyczaj wstydziła się jakiegokolwiek faceta, a Celine się nimi bawiła, gdyż praktycznie każdy padał do jej stóp. Co ciekawe, Catherine nigdy nie była zazdrosna o stosunek Celine do facetów. Brunetka we wszystkim widziała jakiś ukryty sens, wierzyła w przeznaczenie. Według niej, nic nie dzieje się bez powodu. Spojrzała na zegar, który wisiał na przeciwległej ścianie. Była już osiemnasta, więc weszła na zaplecze, by zostawić brązowy fartuszek i ubrać się w normalne ubrania. Powiesiła fartuszek na haczyku, a z półki wzięła swoją torebkę. Pożegnała się z koleżanką oraz kolegą z pracy i wyszła z lokalu. Ubrała na siebie czarną bluzę, którą miała schowaną w torebce. Rano nie była zbyt przytomna po całonocnym sprzątaniu mieszkania, więc dopiero teraz zauważyła, że to jest część garderoby należąca do Andersa. Dyskretnie ją powąchała i mogła stwierdzić, że blondyn używa dobrych perfum. Od ich ostatniego spotkania minęło pięć dni, a zapach nadal był wyczuwalny. Niestety, jej wakacje rozpoczną się dopiero za półtora tygodnia. Skręciła w jedną z bocznych dróg, by wejść do sklepu spożywczego. Wiedziała, że Celine i zrobienie zakupów się wyklucza, a lodówka prawie świeciła pustkami. Do koszyka wrzuciła jakieś warzywa i owoce, kilka jogurtów naturalnych, dwie butelki wody niegazowanej i największe uzależnienie - słoik masła orzechowego. Miała nadzieję, że tym razem blondynka nie zje całego masła na raz. Powędrowała do wolnej kasy i wyładowała produkty na taśmę. Zapłaciła za zakupy, które spakowała do reklamówki i skierowała się w stronę bloku, w którym mieszka. Myślała, że zgubi płuca w okolicach czwartego piętra, ale udało jej się wdrapać na szóste. Zazwyczaj jeździła windą, ale przedwczoraj nastąpiła awaria, która nadal nie została naprawiona. Wyjęła klucze z torebki i otwarła drzwi. Zaświeciła światło w przedpokoju, zdjęła trampki.
- Celine, jesteś? - krzyknęła.
- Jesteśmy w salonie! - usłyszała brunetka. Już wiedziała, że coś jest nie tak. Zazwyczaj nikt ich nie odwiedzał, łatwiej było się spotkać ze znajomymi na mieście. Weszła do kuchni, by zostawić zakupy. Przypomniała sobie, że przecież  Natalie,  jej koleżanka ze studiów, chciała pożyczyć notatki z psychologii klinicznej, by przygotować się do poprawki. Szybko włożyła warzywa i jogurty do lodówki, a resztę zakupów zostawiła na blacie. Wyszła do salonu i musiała zbierać szczękę z podłogi. Na kanapie siedział uśmiechnięty Anders. Dobrze, że posprzątałam - stwierdziła w myślach.
- Cześć. - powiedział blondyn.
- Cześć. - odpowiedziała Cat i mimowolnie się uśmiechnęła. Celine wstała gwałtownie z fotela, na którym siedziała i ruszyła w stronę swojego pokoju.
- Ja nie będę przeszkadzać - wyszczerzyła się i natychmiast zniknęła za drzwiami. Wypuściła głośno powietrze i usiadła na fotelu, na którym chwilę wcześniej siedziała jej przyjaciółka. Obrzuciła Fannemela pytającym spojrzeniem, co on do jasnej cholery robi w Oslo?
- Pewnie się zastanawiasz skąd się tutaj wziąłem. Byłem w okolicy, a wiedziałem gdzie mieszkasz, więc stwierdziłem, że cię odwiedzę - skłamał. Przecież nie powie prawdy, która brzmi idiotycznie. Głupio mu było żebrać o numer od jej mamy bo byłoby to podejrzane. Chciał porozmawiać z Catherine, bo czegoś mu brakowało. Sam jeszcze nie wiedział czego, dlatego tu teraz jest.
- Mogłeś przyjść do kawiarni, teraz nie będę miała życia, bo do mnie przychodzą tylko koleżanki, a nie faceci - zaśmiała się.
- Twoja współlokatorka się zdziwiła, fakt. Gdy dotarłem do Oslo to sobie przypomniałem, że przecież tutaj mieszkasz, a akurat chciałem pogadać z kimś normalnym. - rzekł. Brunetka wstała z fotela.
- Chodźmy do kuchni, zrobię coś, pewnie jesteś głodny - stwierdziła. Weszli do kuchni, Cat nalała wody do czajnika, by zrobić herbatę, a Anders ją obserwował. Cały czas uśmiechał się pod nosem, co nie zostało dostrzeżone przez brunetkę. Fascynowała go w jakiś ukryty sposób, coś przyciągało go do Catherine. Co z tego, że znał ją dopiero niecały tydzień? Wyjęła z szafki dwa kubki.
- Jaką herbatę chcesz? - Zapytała - Zieloną, czarną, białą czy jakieś zioła?
- Białą, nie musisz brać cukru.
- Okej. - rzekła i włożyła do każdego z kubków jedną torebkę białej herbaty. Zajrzała do szafki, jednak nie miała żadnego pieczywa. Trzeba było zrobić większe zakupy - pomyślała. - To straszne, ale nie mam nic konkretnego do jedzenia. - stwierdziła, przeglądając lodówkę. Zauważyła jak Fannemel wyciąga z szuflady dwie łyżeczki i bierze do ręki słoik z masłem orzechowym.
- To jest dobre. Najwyżej gdzieś wyskoczymy. - rzekł. Brunetka zalała herbatę wodą i zabrała kubki ze sobą. Skierowali się do salonu. Dziewczyna postawiła naczynia na stoliku i usiadła na kanapie. Po chwili to samo uczynił Anders. Włączyła telewizor na kanale muzycznym, gdyż kochała muzykę i nie wyobrażała sobie bez niej życia. Blondyn otwarł słoik z masłem i zabrał się do jedzenia.
- Czy ty przypadkiem nie powinieneś trzymać diety? - zapytała Cat, nabierając masła na łyżeczkę.
- Powinienem, ale jak raz sobie pozwolę to nic się nie stanie. - uśmiechnął się. Catherine oblała się rumieńcem, sama do końca nie wiedząc dlaczego. Odgarnęła swoje długie, brązowe włosy z twarzy.
- Nie chcę być wredna, ale nie rozumiem jak mogłeś się spotykać z Anną.
- Przez moją kuzynkę. Sam też tego nie rozumiem, ale było okej. Co prawda zdradzała mnie, o czym wiedziałem. Właśnie o to poszło ostatnio, dlatego nie ruszyła mnie jej śmierć. Wiem, brzmi strasznie. Teraz będzie gorzej. Twoja siostra puściła się chyba z połową Lillehammer. - powiedział. Cat nie przejęła się tym zbytnio, gdyż wiedziała o części podbojów jej siostry. Nawet jeżeli chciałaby jej pomóc, to i tak nic by z tym nie zrobiła.
- Wiem, znajoma mi o tym powiedziała.
- Co prawda ostatnio mi brakowało rozmów z nią. Czasami była całkiem w porządku, niestety nie trwało to długo. Zawsze się kłóciliśmy, za każdym razem to była moja wina. Nawet nie masz pojęcia ile razy ją przepraszałem.
- Może zmienimy temat? - zaproponowała brunetka. Zauważyła, że Fannemelowi ciężko jest rozmawiać o Annie. Doskonale go rozumiała.
- Może wyjdziemy na miasto? Przy okazji kupimy coś normalnego do jedzenia - uśmiechnął się. Catherine poczuła ruch w swoim żołądku. Było to dosyć specyficzne, ale spodobało jej się.
- No jasne. Tylko tym razem coś dietetycznego.
- Nie ma takiej potrzeby - stwierdził. Chwycił jej dłoń, wstał z kanapy i pociągnął dziewczynę za sobą. Cat myślała, że cała się pali. Co prawda przyjemnie było poczuć czyjąś ciepłą dłoń, z racji tego, że jej były lodowate. Ubrała czarne trampki,wzięła torebkę, którą zostawiła na szafce w przedpokoju i wyszli z mieszkania. Zapomniała, że znowu muszą zejść po schodach. Po chwili stwierdziła, że trochę ruchu się jej przyda, gdyż nie ma idealnej figury. Co prawda nie przeszkadzało jej to ani trochę, dobrze czuła się w swoim ciele. Na trzecim piętrze zaczęła czuć mięśnie nóg. Trzeba było zawsze chodzić po schodach - pomyślała. W końcu zobaczyła upragnione drzwi wyjściowe, które zostały otwarte przez Andersa.  Odetchnęła świeżym powietrzem. Było chłodno, pomimo tego, że jest koniec czerwca, dlatego brunetka zasunęła zamek bluzy do samej góry.
- Widzę, że przywiązałaś się do mojej bluzy - stwierdził Fannemel. Cat po raz kolejny oblała się rumieńcem. Blondynowi podobało się w niej to, że nie jest zbyt pewna siebie. Twierdził, że jest to urocze na swój sposób. Brunetka była jedną z niewielu dziewczyn, które były miłe i nie udawały nikogo innego. Była taka... prawdziwa. Widział, że Catherine wie czego chce od życia i do tego dąży w ustalonym tempie. Ma wyznaczone wartości w swoim życiu, jest totalnym przeciwieństwem jego byłej dziewczyny. Różni się od niej nie tylko fizycznie, ale ma również całkowicie inny charakter. Gdy powiedział Annie, że chyba lubi jego T-shirt to automatycznie zaczęła z nim flirtować. W sumie nie tylko z nim, tylko z każdym, miała taki styl bycia, co strasznie go irytowało. Annie przeszkadzało wszystko, co robił Anders. Dlatego kłótnie były na porządku dziennym, a w zasadzie sprzeczali się kilka razy tego samego dnia. Męczył go ten związek, ale ze względu na to, że Anna była przyjaciółką jego kuzynki to nie mógł z nią zerwać. Nie zauważył nawet, że znaleźli się w sklepie. W tym samym momencie sięgnęli po koszyk i jego dłoń wylądowała na dłoni Cat. Tym razem nie uciekła ani nie zasłoniła się za swoimi włosami. Spojrzała na Andersa i uśmiechnęła się, a następnie ruszyła między półki. Dziewczyna pakowała do koszyka różne produkty, a Fannemel cierpliwie za nią chodził.
- Możemy iść do kasy - stwierdziła, wkładając do koszyka paczkę makaronu spaghetti. Podeszli do kasy, przy której była najmniejsza kolejka. Blondyn wyjął wszystkie produkty na taśmę, a Cat w tym czasie bawiła się zapięciem od bluzy. Chciałaby wiedzieć, dlaczego tak reaguje. Przecież to tylko Anders, były chłopak jej siostry. Zna go zdecydowanie za krótko, by cokolwiek stwierdzić, a poza tym nikt nigdy jej się nie podobał jakoś szczególnie. Kolejka się zmniejszyła. Anders pakował wszystko do reklamówki, a dziewczyna chciała zapłacić.
- Ja zapłacę - rzekł.
- Niby dlaczego?
- Bo mogę.
- Anders, błagam.
- Nie dyskutuj ze mną, mała - uciął.
- Jesteś u mnie gościem, kochaniutki.  - stwierdziła. Niestety, Fannemel zdążył już zapłacić i zabrać zakupy ze sobą. Cat go dogoniła. - Jesteś nieznośny.
- Nawzajem.
- No dobra, następnym razem ja zapłacę.
- To będzie następny raz? - uśmiechnął się szeroko. Brunetka przeklęła w myślach.
- Może. - rzekła. - Mogłeś mi dać jedną siatkę, dałabym radę.
- To nie jest ciężkie, Cat. Nie takie rzeczy dźwigam.
- No fakt.
- Robimy spaghetti na kolację.
- Robimy, powiadasz? - uniosła jedną brew.
- Jeżeli jeszcze nie chcesz się mnie pozbyć, to tak, robimy. Twoja siostra nienawidziła gdy wchodziłem do kuchni, bo gotowałem lepiej od niej.
- No dobra, zobaczymy co potrafisz.
- Zakochasz się w mojej kuchni, obiecuję ci to - rzekł. Cat cały czas się uśmiechała i zastanawiała się, jakim cudem to przez ich głupią rozmowę.

Gdyby ktoś rano powiedział Catherine, że wieczorem będzie siedzieć w kuchni z Andersem Fannemelem i czekać na przygotowane przez niego spaghetti, to by się zaczęła śmiać.
A właśnie to robiła.
Celine wybyła z mieszkania i poszła do pracy, jak co wieczór. Może praca w barze na nocną zmianę nie byłaby fajna dla Cat, ale blondynka uwielbiała tam pracować. Dzięki temu miała kontakty niemal wszędzie. Brunetka sama się sobie dziwiła, gdyż siedziała na blacie obok pieca i rozmawiała w najlepsze z Fannemelem, a raczej śmiała się z jego opowieści na temat norweskich skoczków.
- No i ja sobie wchodzę do pokoju, a tam Hilde śpiewa "I will always love you" do prostownicy. Całe szczęście tak się wczuł, że nie zauważył jak się śmieję. Całe szczęście, że teraz już nie mieszkam z nim w pokoju, jak wyjeżdżamy na zawody.
- Przynajmniej macie się z kogo pośmiać, ja się użeram z moją kochaną wredotką Celine.
- Ale wysypiasz się w nocy, bo jej nie ma. A ja w hotelach nie mam warunków, bo Stjernen lunatykuje i puka w każde drzwi i śmieje się przez pół nocy. Chyba będziemy załatwiać dla niego klatkę, czy coś. - stwierdził i zamieszał sos, który grzał się w garnku. Wyłączył palnik na którym stał garnek z makaronem.
- Mogę odcedzić - powiedziała Cat i ubrała rękawice kuchenne.
- Okej - rzekł Anders. Brunetka wzięła naczynie i wlała zawartość na sitko. Następnie postawiła sitko na garnku, a później wyjęła dwa talerze. Uchyliła okno, gdyż w pomieszczeniu zrobiło się ciepło. Blondyn w tym czasie zdążył nałożyć posiłek i postawić na stole. Odsunął dziewczynie krzesło, a ona zastanawiała się jakim cudem ktoś tak dobrze wychowany był w jakimś tam związku z jej siostrą. O zmarłych powinno się nie mówić źle, ale Anna była wyjątkiem.
- Smacznego, kochaniutki.
- Nawzajem, mała. - Anders uśmiechnął się szeroko do Cat. Podobało mu się to, w jaki sposób mówi słowo kochaniutki. Dziewczyna zabrała się do jedzenia, a Fannemel ukradkiem ją obserwował. Fakt, była ładna, ale było też coś jeszcze. Nie malowała się jakoś bardzo, zauważył tylko tusz do rzęs. Nie przejmowała się wyglądem jak już zdążył zauważyć, miała kobiecą figurę i chyba nie miała manii na punkcie ekologicznego jedzenia jak jej siostra. Była totalnie normalna, co niesamowicie go pociągało. Nadal nie wiedział jak to się stało, że z praktycznie obcej osoby, Catherine zaczynała piąć się w górę listy osób, na których zależało blondynowi.
Cat czuła, że tej nocy nie będzie w stanie zasnąć. Czuła wewnętrzną radość przez tego chłopaka, co według niej nie było do końca normalne. Jednak nie mogła nic na to poradzić.

________________
Witam, witam :) Na początku chcę podziękować za wszystkie komentarze, nie spodziewałam się aż tylu pozytywnych! Oczywiście od razu z góry dziękuję za te, które znajdą się pod tym rozdziałem :) Staram się jak mogę, to opowiadanie to moje oczko w głowie. Rozdział miał być dłuższy, ale postanowiłam skończyć w tym momencie, a gdybym tak nie zrobiła to przez (chyba) dwa rozdziały Anders by się w ogóle nie pojawił. Poza tym w przyszłym rozdziale planuję coś ciekawego i mogłabym się w końcu zamknąć bo wszystko zepsuję. Jak myślicie co się wydarzy? :D
Chyba dorosłam.
PS. Cass, małpo, kocham Cię <3
I ciebie panno W. też. Tak, do Ciebie mówię, jaraj się.