- Kiedyś byłyście do siebie podobne. - stwierdził Fannemel, a Cat w tym czasie grzebała w zdjęciach. W końcu znalazła jedno z jej ulubionych. Na tym zdjęciu obydwie były już trochę starsze, Anna miała sześć lat, a Catherine dziesięć. Obydwie były ubrudzone od kolorowych farb plakatowych.
- Anna miała namalować coś na większym formacie, postanowiłam jej pomóc. No i skończyłyśmy wyglądając właśnie tak - rzekła, podając Andersowi zdjęcie. Cat przęglądała zdjęcia w swoim tempie, a Fannemel w swoim. Nie mógł uwierzyć, że jego była dziewczyna to ta, która jest obecna na większości zdjęć. Gdy pierwszy raz spotkał Annę, miała ognistoczerwone włosy. Poźniej zmieniła kolor na czarny i tak pozostało. Zmieniała tylko kolory pasemek, często miała kilka kolorów na raz. Do odważnych świat należy - mawiała dosyć często. Dziewczyna należała do osób, które wiedzą, czego chcą i uparcie do tego dążą. Między innymi przez to, że była zawzięta to zostali parą. Nie wspominał źle ich związku, jednak przez częste kłótnie nie było idealnie. Z czasem przestało mu na niej zależeć. Nie miał nawet po co się starać, bo Anna i tak by tego nie doceniła. Wolała co noc mieć innego, co najbardziej zabolało Andersa.
Catherine dalej nie mogła uwierzyć, że jej siostra się poddała. Dalej nie wierzy w to, że Anna nie żyje. Chciałaby wierzyć, że zobaczy ją jak pojedzie do Lillehammer. Spędzą trochę czasu razem i będzie jak dawniej. Niestety, młodszej siostry już nie ma. Catherine zaczęła zbierać zdjęcia i wrzucać do pudełek, by powstrzymać łzy. Przygryzła usta i starała się opanować emocje, na próżno. Łzy zaczęły spływać po jej policzkach. Usiadła na łóżku i oparła się o ścianę, nogi przyciągnęła do klatki piersiowej i objęła je rękami. Oparła podbródek na kolanach. Może ta pozycja nie należała do najwygodniejszych, ale Cat nie zwracała na to uwagi w tej chwili. Teraz wszystko wydawało jej się dziwne, pozbawione sensu. Fannemel usiadł obok dziewczyny i niepewnie objął ją ramieniem, nie miał pojęcia jak zareaguje. Był nieco zdziwiony, gdy brunetka przysunęła się do niego i oparła głowę na jego klatce piersiowej. Blondyn delikatnie gładził ją po włosach. Nie pocieszał Cat, wiedział że będzie lepiej gdy da upust swoim emocjom.
It's hard to say it, time to say it
goodbye, goodbye
Po kilkunastu minutach spostrzegł, że Catherine zasnęła, co go nie zdziwiło. Widział, że dziewczyna jest zmęczona całą tą sytuacją, co doskonale rozumiał. Ułożył ją delikatnie na łóżku, by się nie obudziła, a następnie przykrył niebieskim kocem w kratę, który leżał na fotelu. Było późno, więc postanowić zostać z brunetką. Położył się po lewej stronie łóżka, gdyż było duże. Najwyżej Cat mnie udusi - pomyślał. Anders musiał być tak zmęczony jak dziewczyna, bo po kilkunastu minutach również zasnął.
Coś jest nie tak - stwierdziła w myślach brunetka, gdy się obudziła. Nie otworzyła jednak oczu, gdyż było jej zbyt przyjemnie. Po chwili jednak postanowiła ze sobą walczyć i otwarła prawe oko. Zauważyła, że jest wtulona w Andersa.
- Ja pierniczę! - wrzasnęła i przesunęła się na drugi koniec łóźka. Niestety, nie zauważyła że nie ma się o co oprzeć i spadła na twardą podłogę. Chwilę później zaczęła się śmiać jak opętana, a skołowany Anders nie wiedział o co jej chodzi. Wstała i usiadła na łóżku. - Przepraszam za moją reakcję, to niecodzienna sytuacja, że budzę się z facetem w łóżku.
- Nie sądziłem, że przewędrujesz przez noc całe łóżko.
- Mam radar w tyłku, wyszukuję ciepło w promieniu dwóch metrów - zaśmiała się. - jesteś głodny? - zapytała.
- Nie, muszę się zbierać. Po południu mamy trening, Alex mi głowę urwie jak się nie pojawię. Ewentualnie zrobi coś gorszego i mi przydzieli pokój z Hilde jak wyjedziemy na Letnie Grand Prix.
- Czym tutaj przyjechałeś?
- Autem, stoi na parkingu za twoim blokiem - stwierdził.
- Odprowadzę cię. - rzekła i wstała z podłogi. Doszli do przedpokoju, gdzie ubrali buty, a Cat szukała klucza, który znalazła w swojej torebce. Wyszli z mieszkania i skierowali się w stronę schodów, gdyż winda nadal nie działała. Po przymusowym treningu, Cat skręciła na korytarzu w lewo, by wyjść na parking. Pogoda była piękna - ciepło, świeciło słońce, wiał delikatny, ciepły wiatr. Ta, a ja będę siedzieć w kawiarni do wieczora - stwierdziła w myślach brunetka. Anders zatrzymał się przy ciemnoniebieskim Audi S5 Sportback.
- Poznaj Lindę - rzekł Anders, opierając się na masce samochodu.
- Twój samochód ma imię? Serio? A już myślałam, że jesteś normalny - zaśmiała się dziewczyna.
- Przecież jestem.
- W to nie wątpię - uśmiechnęła się.
- Dobra, muszę jechać. - powiedział blondyn i stanął przy drzwiach samochodu. Brunetka spojrzała na niego pytającym wzrokiem. - No co, nie pożegnasz się?
- Nie - rzekła, odwróciła się i zaczęła iść w stronę wejścia do bloku. Anders ją złapał i objął w pasie, przez co dziewczyna się zatrzymała.
- Mi nie uciekniesz - szepnął jej do ucha, a brunetkę przeszedł dreszcz. Odwróciła się przodem do chłopaka i spojrzała na niego jak na głupka, po czym zaczęła się śmiać. - Wariatka.
- Może trochę - stwierdziła. - Miałeś chyba już jechać.
- Jak będę mógł stwierdzić, że się pożegnaliśmy to pojadę.
- No dobra. To cześć. - powiedziała. - Mogę już iść?
- Nie przytulisz biednego Andersa?
- Biednego? Stary, twoje auto kosztowało fortunę, a ty się biednym nazywasz.
- Jestem biedny duchowo. To jak z tym tuleniem? - zapytał.
- Niech ci będzie - rzekła i przytuliła się do Andersa. Spodobało jej się to, nie mogła zaprzeczyć. W tym momencie nie chciała wracać do swojego mieszkania, nie chciała również, by Anders wrócił do Lillehammer. Odsunęła się gwałtownie od chłopaka. - Jedź już bo jeszcze na trening nie zdążysz.
- Zdążę, spokojnie. Spotkamy się jak będziesz w Lille?
- No jasne.
- Nie mam twojego numeru - rzekł. Dziewczyna pacnęła się otwartą dłonią w czoło.
- Daj telefon. - powiedziała, a blondyn wyciągnął z kieszeni spodni swojego iPhone'a. Dziewczyna wpisała ciąg cyfr i zapisała jako Sexy Cat. Będzie śmiesznie - pomyślała. Oddała chłopakowi urządzenie.
- Teraz mogę jechać. Do zobaczenia, mała.
- Do zobaczenia, biedny duchowo Andersie. - zaśmiała się. Brunetka ruszyła do swojego mieszkania, nie czekając aż blondyn odjedzie, bo mogłoby to być podejrzane. Powoli wchodziła po schodach, wiedziała że Celine już czeka na jej powrót i będzie żądać wyjaśnień. Nie da jej spokoju, dopóki nie dowie się wszystkiego z najdrobniejszymi szczegółami. Cat zatrzymała się pod drzwiami do mieszkania. Zbliżyła swoją dłoń do klamki, ale ją cofnęła. Zastanawiała się co ma powiedzieć swojej przyjaciółce. Weszła do mieszkania i od razu skierowała się do kuchni, gdzie jak przypuszczała znajdowała się Celine. Siedziała na parapecie, skąd miała doskonały widok na parking. Świetnie - Cat stwierdziła w myślach. Otwarła lodówkę i wyjęła z niej karton mleka. Czuła na sobie wzrok blondynki, ale nie odezwała się ani słowem. Cat usiadła na krześle, blondynka zeskoczyła z parapetu i usiadła naprzeciwko.
- Anders Fannemel powiadasz? - zaczęła Celine - Gdzieś ty go wytrzasnęła?
- Był chłopakiem mojej siostry. Wpadłam na niego w szpitalu i jakoś tak wyszło.
- Cat, on przyjechał tutaj do ciebie. Czaisz? Olał imprezę u kumpli, wsiadł w samochód i przyjechał tutaj.
- Mówił, że miał coś do załatwienia - stwierdziła brunetka. Celine prychnęła.
- Oj Catherine, Catherine. Muszę nad tobą trochę popracować. Będziesz tak siedzieć z tym kartonem czy zrobisz coś na śniadanie? Głodna jestem, zapomniałam zrobić popcorn przez to, że tak szybko mi uciekliście. Streszczaj się z tym jedzeniem bo idziemy na zakupy - rzekła i nie czekając na reakcję Cat, wyszła z pomieszczenia. Brunetka postanowiła nie przejmować się Celine i zrobić dwa koktajle na śniadanie. Wyjęła z lodówki truskawki, które wrzuciła do blendera i zalała mlekiem. Włączyła urządzenie i poczekała aż owoce się zmiksują, po czym wyjęła dwie szklanki i przelała do nich koktajl. Wzięła napoje i weszła do salonu, gdzie siedziała blondynka.
- Koktajl truskawkowy, mam nadzieję, że wynagrodzi ci to, że musiałaś siedzieć na parapecie i nas podglądać.
- Cat, ty i chłopak, to było oczywiste, że będę podglądać! - roześmiała się Celine, odrzucając blond włosy do tyłu. Na codzień ukrywała swoje wyczucie stylu, ubierała głównie koszulki swoich ulubionych zespołów, które zwykle były czarne. Catherine zawsze się dziwiła, że koło przyjaciółki kręci się stado facetów, skoro wygląda jak babochłop.
- Oh, świetnie. Czyli, że pojedziesz za mną do Lillehammer i będziesz mnie śledzić?
- No wiesz, możliwe. Oczywiście zakamufluję się jakoś, nawet mnie nie zauważycie, przysięgam.
- Celine, ty mnie kiedyś wykończysz. - brunetka pokręciła głową.
- A przestań, jestem boska. Ty też. Samochód tego twojego blondynka też jest boski. - rzekła. Cat prawie wypluła koktajl, który zaczęła pić.
- To nie jest mój blondynek, Cel.
- No, jeszcze.
- Celine!
- Ja tylko stwierdzam fakty, no. Rozmawiałam z nim przecież. Miły z niego chłopak.
- Gadasz jak moja babcia.
- Trudno. Skoro go nie chcesz, to ja się nim zajmę.
- Nie! - krzyknęła Cat.
- Ha! Mam cię, mam cię! - Blondynka wstała z kanapy i zaczęła biegać po pokoju. Catherine przewróciła oczami i skierowała się do swojej sypialni. Otworzyła drzwi i spojrzała na łóżko. Mimowolnie się uśmiechnęła. Miło jej się spało z Andersem, nie mogła temu zaprzeczyć. Przez jej głowę przebiegały tysiące myśli, ale dziewczyna nie wiedziała co o tym wszystkim sądzić.
- Celine, nienawidzę cię. - warknęła Cat, przymierzając kolejną sukienkę wybraną przez przyjaciółkę.
- Też cię kocham skarbie! Musisz być piękna dla Andersa. - stwierdziła, na co brunetka przewróciła teatralnie oczami.
- Za jakie grzechy?
- Słyszałam.
- Bo miałaś to usłyszeć. Dużo ubrań mam jeszcze przymierzyć? - zapytała. Była już zmęczona tym przymusowym maratonem po sklepach, a za kilka godzin miała iść do pracy.
- To była ostatnia kiecka, masz szczęście. Nie mogę się zdecydować, którą kupisz.
- Ekhm, a może byś tak mnie o zdanie zapytała, co?
- A no fakt, to też ważne. Pokaż się w końcu. - rzekła, a Cat wyszła z kabiny. Miała na sobie sukienkę w kolorowe kwiatki. Okręciła się wokół własnej osi.
- Celine, powiedz coś. Ziemia do Celine - powiedziała zniecierpliwiona. Lubiła ładnie wyglądać, ale nienawidziła zakupów, w przeciwieństwie do blondynki.
- Wyglądasz bezbłędnie! Stara, kupujemy. - stwierdziła. Cat przejrzała się w lustrze. Może faktycznie wyglądam dobrze? - pomyślała. Sukienka kończyła się przed kolanem, ukazując jej zgrabne łydki, a maskując nieco masywniejsze uda. Dodatkowo przewiązanie w talii podkreślało jej figurę. Włosy miała związane w kok, co dodawało jej uroku. Przebrała się w swoje ubrania, a sukienkę powiesiła na wieszak i wyszła z kabiny.
- Czy mam kupować coś jeszcze? - zapytała blondynkę.
- No, przydałoby ci się. Nie mówię, że masz złe ciuchy, ale wiesz, teraz musisz się pilnować. - poruszyła brwiami w górę i w dół, na co Cat przewróciła oczami.
- To jest tylko Anders. - stwierdziła. Tylko?
- Dla niego nie jesteś tylko Catherine. Nie żebym chciała ingerować w wasze stosunki, czy coś, po prostu mówię co widzę. - ucięła. Brunetka analizowała wszystko po kolei. Celine lepiej zna się na facetach niż ona, więc może faktycznie widzi więcej od niej. A z drugiej strony nie znają się z Andersem aż tak dobrze. Spałaś z nim w jednym łóżku! - usłyszała głos w swojej głowie. Dziewczyna zapłaciła za sukienkę i ruszyła na przymusowy podbój kolejnych sklepów. Po odwiedzeniu dwóch sklepów stwierdziła jednak, że zakupy to fajna sprawa. Po raz pierwszy tak ją to wciągnęło, może było to spowodowane tym, że w końcu przekonała się do tego. Wiedziała, że wydała dużo pieniędzy na ubrania, ale kiedyś musiała częściowo odnowić szafę. Do mieszkania wróciły autobusem. Tym razem winda już działała więc szybko znalazły się u siebie.
- Chcesz lody? - zapytała Celine, gdy weszły do salonu. - Kupiłam wczoraj i zapomniałam o nich.
- Jaki smak?
- Czekoladowe, to oczywiste - uśmiechnęła się blondynka. Cat w tym czasie poszła się przebrać w coś wygodniejszego do pracy. Wybrała swoją ulubioną, koralową sukienkę i płaskie, beżowe sandały. Wróciła do salonu, na sofie siedziała jej blondwłosa przyjaciółka, a na stoliku stały dwa pucharki z lodami. Brunetka usiadła koło dziewczyny i wzięła deser do ręki.
- Kupiłaś najlepsze lody z możliwych - stwierdziła Cat. Uwielbiała lody czekoladowe, tak samo jak Celine.
- No wiem. Nie mogłam się powstrzymać, najwyżej zostaniemy starymi pannami ze stadem kotów. - zaśmiała się. Cat przewróciła oczami, gdyż blondynka wymyśliła sobie jakiś ideał faceta i odrzuca wszystkich dookoła, chociaż ideały nie istnieją.
- Kto jak kto, ale ty na pewno nie zostaniesz starą panną. - rzekła brunetka, oblizując łyżeczkę. Odstawiła pucharek na stolik.
- Pożyjemy, zobaczymy. Kiedy jedziesz do Lillehammer? - zapytała.
- Za półtora tygodnia, Alex ma wrócić z urlopu i będzie mogła mnie zastąpić w kawiarni.
- Co ja będę robić sama? Ile tam zostaniesz?
- Nie wiem jak długo tam będę, jeszcze zobaczę. Znajdziesz sobie jakieś zajęcie, przecież masz nie tylko mnie - uśmiechnęła się.
- Ale tylko ciebie kocham!
- Wiem. Ale jeszcze nie wyjeżdżam. Muszę się zbierać do kawiarni. - stwierdziła i wstała z kanapy.
- Wpadnę tam wieczorem.
- Okej. To do później - rzekła i wyszła do przedpokoju. Zabrała torebkę z wieszaka i ruszyła w stronę windy.
Po kilkunastu minutach marszu doszła do pracy. Weszła do lokalu, gdzie było dosyć mało klientów. Udała się na zaplecze, by zostawić swoje rzeczy i ubrać firmowy fartuszek. Otworzyła drzwi i ujrzała wysokiego blondyna - Maxa, swojego dobrego kolegę, który kilka miesięcy temu wyjechał do Wielkiej Brytanii. Zdziwiła się na ten widok, bo nie sądziła, że chłopak wróci.
- Catherine, maluchu! - krzyknął i przytulił dziewczynę do siebie.
- Co ty tu robisz? - zapytała chłopaka.
- Wielka Brytania to nie moja bajka. Wolę Norwegię, dlatego wróciłem. Przepraszam, że się nie odzywałem, ale chciałem zrobić ci niespodziankę.
- Celine się ucieszy - stwierdziła brunetka, odkładając torebkę na półkę.
- Ma kogoś?
- Max, głupku, przecież wiesz, że nie.
- Czyli mam szanse? - zapytał, uśmiechając się szeroko.
- Pewnie jakieś masz. Celine będzie tu wieczorem, możemy gdzieś razem wyskoczyć.
- To bosko! A, byłbym zapomniał. Zastąpię cię, więc jeżeli chcesz to możesz już jutro jechać do Lillehammer. No i przykro mi z powodu twojej siostry - rzekł, ponownie przytulając do siebie brunetkę.
- Nie lubię o tym mówić. Jej śmierć dalej do mnie nie doszła. - stwierdziła, ubierając brązowy fartuszek.
- Rozumiem. Ej, nie zdążę się przebrać wieczorem! Wyglądam strasznie.
- Max, nie rób z siebie geja, błagam. Wyglądasz dobrze, jak zawsze - uśmiechnęła się do blondyna i wyszła z pomieszczenia.
Po wieczorze spędzonym z Maxem w klubie, dziewczyny siedziały w pokoju Cat, która pakowała się do wyjazdu. Torba podróżna brunetki była niemal całkowicie zapełniona ubraniami. Catherine nie miała pojęcia jak to udźwignie, gdyż Celine uparła się na dużą ilość eleganckich ubrań.
- Zadzwoń jak dojedziesz - rzekła blondynka, wychodząc z pokoju.
- Zadzwonię.
- Jak spotkasz Andersa to zadzwoń.
- Dobra.
- A, jak będziesz wyjeżdżać to też zadzwoń.
- Cholera jasna, Cel! Zadzwonię, idź już do pracy bo cię uduszę.
- No idę, idę. Ale zadzwoń!
- Zadzwonię milion razy, pasuje?
- Za mało, postaraj się bardziej. Kocham cię, Cat, nie zrób niczego głupiego - posłała jej całusa.
- Dobra Celine, też cię kocham, będę grzeczna jak aniołek.
- To ja lecę. Do zobaczenia, mała.
- Do zobaczenia, stara. - rzekła i zamknęła drzwi swojego pokoju za blondynką. Usłyszała dźwięk przychodzącej wiadomości SMS, więc zaczęła przekopywać stertę ubrań leżących na jej łóżku.
Od: Nieznany
Kobieto, jesteś nienormalna. Szukałem Cię pół godziny w kontaktach. Swoją drogą, Hilde Cię pozdrawia, jak przyjedziesz to zaśpiewa Ci coś do prostownicy ;)
Anders.
Brunetka uśmiechnęła się do telefonu i zapisała numer blondyna, a następnie odpisała na wiadomość.
Pozdrów Toma, niech już szykuje występ, jutro będę w Lillehammer ;)
Cat.
Przebrała się w piżamę, a torbę położyła na krześle. Włączyła lampkę stojącą na szafie i zgasiła wiszącą. Wskoczyła do łóżka i przykryła się kołdrą. Chwilę później po raz kolejny usłyszała dźwięk przychodzącej wiadomości.
O której będziesz? Mogę przyjechać po Ciebie? Przejedziesz się Lindą ;)
Anders.
Szybko napisała SMS, gdyż czuła, że zaraz zaśnie. Dużo się działo tego dnia, aczkolwiek podobało jej się.
O 12.15 mam być na dworcu, jak chcesz to przyjedź :)
Dobranoc :)
Cat.
Odłożyła telefon na szafkę nocną, wyłączyła lampkę. Ułożyła się wygodniej na łóżku i po kilku minutach zasnęła.
_______________________
Witam. Nawaliłam, 2 tygodnie bez rozdziału. Dzisiaj przeżyłam chwile grozy, laptop mi się zwiesił i myślałam, że część rozdziału się nie zapisała. Na szczęście jednak wszystko się zapisało ;) Zmieniłam trochę plany co do tego rozdziału, jak i kolejnych, mam nadzieję, że się Wam spodoba.
Dziękuję za wszystkie komentarze pod wcześniejszym rozdziałem :*
Pozdrawiam.
Po kilkunastu minutach spostrzegł, że Catherine zasnęła, co go nie zdziwiło. Widział, że dziewczyna jest zmęczona całą tą sytuacją, co doskonale rozumiał. Ułożył ją delikatnie na łóżku, by się nie obudziła, a następnie przykrył niebieskim kocem w kratę, który leżał na fotelu. Było późno, więc postanowić zostać z brunetką. Położył się po lewej stronie łóżka, gdyż było duże. Najwyżej Cat mnie udusi - pomyślał. Anders musiał być tak zmęczony jak dziewczyna, bo po kilkunastu minutach również zasnął.
Coś jest nie tak - stwierdziła w myślach brunetka, gdy się obudziła. Nie otworzyła jednak oczu, gdyż było jej zbyt przyjemnie. Po chwili jednak postanowiła ze sobą walczyć i otwarła prawe oko. Zauważyła, że jest wtulona w Andersa.
- Ja pierniczę! - wrzasnęła i przesunęła się na drugi koniec łóźka. Niestety, nie zauważyła że nie ma się o co oprzeć i spadła na twardą podłogę. Chwilę później zaczęła się śmiać jak opętana, a skołowany Anders nie wiedział o co jej chodzi. Wstała i usiadła na łóżku. - Przepraszam za moją reakcję, to niecodzienna sytuacja, że budzę się z facetem w łóżku.
- Nie sądziłem, że przewędrujesz przez noc całe łóżko.
- Mam radar w tyłku, wyszukuję ciepło w promieniu dwóch metrów - zaśmiała się. - jesteś głodny? - zapytała.
- Nie, muszę się zbierać. Po południu mamy trening, Alex mi głowę urwie jak się nie pojawię. Ewentualnie zrobi coś gorszego i mi przydzieli pokój z Hilde jak wyjedziemy na Letnie Grand Prix.
- Czym tutaj przyjechałeś?
- Autem, stoi na parkingu za twoim blokiem - stwierdził.
- Odprowadzę cię. - rzekła i wstała z podłogi. Doszli do przedpokoju, gdzie ubrali buty, a Cat szukała klucza, który znalazła w swojej torebce. Wyszli z mieszkania i skierowali się w stronę schodów, gdyż winda nadal nie działała. Po przymusowym treningu, Cat skręciła na korytarzu w lewo, by wyjść na parking. Pogoda była piękna - ciepło, świeciło słońce, wiał delikatny, ciepły wiatr. Ta, a ja będę siedzieć w kawiarni do wieczora - stwierdziła w myślach brunetka. Anders zatrzymał się przy ciemnoniebieskim Audi S5 Sportback.
- Poznaj Lindę - rzekł Anders, opierając się na masce samochodu.
- Twój samochód ma imię? Serio? A już myślałam, że jesteś normalny - zaśmiała się dziewczyna.
- Przecież jestem.
- W to nie wątpię - uśmiechnęła się.
- Dobra, muszę jechać. - powiedział blondyn i stanął przy drzwiach samochodu. Brunetka spojrzała na niego pytającym wzrokiem. - No co, nie pożegnasz się?
- Nie - rzekła, odwróciła się i zaczęła iść w stronę wejścia do bloku. Anders ją złapał i objął w pasie, przez co dziewczyna się zatrzymała.
- Mi nie uciekniesz - szepnął jej do ucha, a brunetkę przeszedł dreszcz. Odwróciła się przodem do chłopaka i spojrzała na niego jak na głupka, po czym zaczęła się śmiać. - Wariatka.
- Może trochę - stwierdziła. - Miałeś chyba już jechać.
- Jak będę mógł stwierdzić, że się pożegnaliśmy to pojadę.
- No dobra. To cześć. - powiedziała. - Mogę już iść?
- Nie przytulisz biednego Andersa?
- Biednego? Stary, twoje auto kosztowało fortunę, a ty się biednym nazywasz.
- Jestem biedny duchowo. To jak z tym tuleniem? - zapytał.
- Niech ci będzie - rzekła i przytuliła się do Andersa. Spodobało jej się to, nie mogła zaprzeczyć. W tym momencie nie chciała wracać do swojego mieszkania, nie chciała również, by Anders wrócił do Lillehammer. Odsunęła się gwałtownie od chłopaka. - Jedź już bo jeszcze na trening nie zdążysz.
- Zdążę, spokojnie. Spotkamy się jak będziesz w Lille?
- No jasne.
- Nie mam twojego numeru - rzekł. Dziewczyna pacnęła się otwartą dłonią w czoło.
- Daj telefon. - powiedziała, a blondyn wyciągnął z kieszeni spodni swojego iPhone'a. Dziewczyna wpisała ciąg cyfr i zapisała jako Sexy Cat. Będzie śmiesznie - pomyślała. Oddała chłopakowi urządzenie.
- Teraz mogę jechać. Do zobaczenia, mała.
- Do zobaczenia, biedny duchowo Andersie. - zaśmiała się. Brunetka ruszyła do swojego mieszkania, nie czekając aż blondyn odjedzie, bo mogłoby to być podejrzane. Powoli wchodziła po schodach, wiedziała że Celine już czeka na jej powrót i będzie żądać wyjaśnień. Nie da jej spokoju, dopóki nie dowie się wszystkiego z najdrobniejszymi szczegółami. Cat zatrzymała się pod drzwiami do mieszkania. Zbliżyła swoją dłoń do klamki, ale ją cofnęła. Zastanawiała się co ma powiedzieć swojej przyjaciółce. Weszła do mieszkania i od razu skierowała się do kuchni, gdzie jak przypuszczała znajdowała się Celine. Siedziała na parapecie, skąd miała doskonały widok na parking. Świetnie - Cat stwierdziła w myślach. Otwarła lodówkę i wyjęła z niej karton mleka. Czuła na sobie wzrok blondynki, ale nie odezwała się ani słowem. Cat usiadła na krześle, blondynka zeskoczyła z parapetu i usiadła naprzeciwko.
- Anders Fannemel powiadasz? - zaczęła Celine - Gdzieś ty go wytrzasnęła?
- Był chłopakiem mojej siostry. Wpadłam na niego w szpitalu i jakoś tak wyszło.
- Cat, on przyjechał tutaj do ciebie. Czaisz? Olał imprezę u kumpli, wsiadł w samochód i przyjechał tutaj.
- Mówił, że miał coś do załatwienia - stwierdziła brunetka. Celine prychnęła.
- Oj Catherine, Catherine. Muszę nad tobą trochę popracować. Będziesz tak siedzieć z tym kartonem czy zrobisz coś na śniadanie? Głodna jestem, zapomniałam zrobić popcorn przez to, że tak szybko mi uciekliście. Streszczaj się z tym jedzeniem bo idziemy na zakupy - rzekła i nie czekając na reakcję Cat, wyszła z pomieszczenia. Brunetka postanowiła nie przejmować się Celine i zrobić dwa koktajle na śniadanie. Wyjęła z lodówki truskawki, które wrzuciła do blendera i zalała mlekiem. Włączyła urządzenie i poczekała aż owoce się zmiksują, po czym wyjęła dwie szklanki i przelała do nich koktajl. Wzięła napoje i weszła do salonu, gdzie siedziała blondynka.
- Koktajl truskawkowy, mam nadzieję, że wynagrodzi ci to, że musiałaś siedzieć na parapecie i nas podglądać.
- Cat, ty i chłopak, to było oczywiste, że będę podglądać! - roześmiała się Celine, odrzucając blond włosy do tyłu. Na codzień ukrywała swoje wyczucie stylu, ubierała głównie koszulki swoich ulubionych zespołów, które zwykle były czarne. Catherine zawsze się dziwiła, że koło przyjaciółki kręci się stado facetów, skoro wygląda jak babochłop.
- Oh, świetnie. Czyli, że pojedziesz za mną do Lillehammer i będziesz mnie śledzić?
- No wiesz, możliwe. Oczywiście zakamufluję się jakoś, nawet mnie nie zauważycie, przysięgam.
- Celine, ty mnie kiedyś wykończysz. - brunetka pokręciła głową.
- A przestań, jestem boska. Ty też. Samochód tego twojego blondynka też jest boski. - rzekła. Cat prawie wypluła koktajl, który zaczęła pić.
- To nie jest mój blondynek, Cel.
- No, jeszcze.
- Celine!
- Ja tylko stwierdzam fakty, no. Rozmawiałam z nim przecież. Miły z niego chłopak.
- Gadasz jak moja babcia.
- Trudno. Skoro go nie chcesz, to ja się nim zajmę.
- Nie! - krzyknęła Cat.
- Ha! Mam cię, mam cię! - Blondynka wstała z kanapy i zaczęła biegać po pokoju. Catherine przewróciła oczami i skierowała się do swojej sypialni. Otworzyła drzwi i spojrzała na łóżko. Mimowolnie się uśmiechnęła. Miło jej się spało z Andersem, nie mogła temu zaprzeczyć. Przez jej głowę przebiegały tysiące myśli, ale dziewczyna nie wiedziała co o tym wszystkim sądzić.
- Celine, nienawidzę cię. - warknęła Cat, przymierzając kolejną sukienkę wybraną przez przyjaciółkę.
- Też cię kocham skarbie! Musisz być piękna dla Andersa. - stwierdziła, na co brunetka przewróciła teatralnie oczami.
- Za jakie grzechy?
- Słyszałam.
- Bo miałaś to usłyszeć. Dużo ubrań mam jeszcze przymierzyć? - zapytała. Była już zmęczona tym przymusowym maratonem po sklepach, a za kilka godzin miała iść do pracy.
- To była ostatnia kiecka, masz szczęście. Nie mogę się zdecydować, którą kupisz.
- Ekhm, a może byś tak mnie o zdanie zapytała, co?
- A no fakt, to też ważne. Pokaż się w końcu. - rzekła, a Cat wyszła z kabiny. Miała na sobie sukienkę w kolorowe kwiatki. Okręciła się wokół własnej osi.
- Celine, powiedz coś. Ziemia do Celine - powiedziała zniecierpliwiona. Lubiła ładnie wyglądać, ale nienawidziła zakupów, w przeciwieństwie do blondynki.
- Wyglądasz bezbłędnie! Stara, kupujemy. - stwierdziła. Cat przejrzała się w lustrze. Może faktycznie wyglądam dobrze? - pomyślała. Sukienka kończyła się przed kolanem, ukazując jej zgrabne łydki, a maskując nieco masywniejsze uda. Dodatkowo przewiązanie w talii podkreślało jej figurę. Włosy miała związane w kok, co dodawało jej uroku. Przebrała się w swoje ubrania, a sukienkę powiesiła na wieszak i wyszła z kabiny.
- Czy mam kupować coś jeszcze? - zapytała blondynkę.
- No, przydałoby ci się. Nie mówię, że masz złe ciuchy, ale wiesz, teraz musisz się pilnować. - poruszyła brwiami w górę i w dół, na co Cat przewróciła oczami.
- To jest tylko Anders. - stwierdziła. Tylko?
- Dla niego nie jesteś tylko Catherine. Nie żebym chciała ingerować w wasze stosunki, czy coś, po prostu mówię co widzę. - ucięła. Brunetka analizowała wszystko po kolei. Celine lepiej zna się na facetach niż ona, więc może faktycznie widzi więcej od niej. A z drugiej strony nie znają się z Andersem aż tak dobrze. Spałaś z nim w jednym łóżku! - usłyszała głos w swojej głowie. Dziewczyna zapłaciła za sukienkę i ruszyła na przymusowy podbój kolejnych sklepów. Po odwiedzeniu dwóch sklepów stwierdziła jednak, że zakupy to fajna sprawa. Po raz pierwszy tak ją to wciągnęło, może było to spowodowane tym, że w końcu przekonała się do tego. Wiedziała, że wydała dużo pieniędzy na ubrania, ale kiedyś musiała częściowo odnowić szafę. Do mieszkania wróciły autobusem. Tym razem winda już działała więc szybko znalazły się u siebie.
- Chcesz lody? - zapytała Celine, gdy weszły do salonu. - Kupiłam wczoraj i zapomniałam o nich.
- Jaki smak?
- Czekoladowe, to oczywiste - uśmiechnęła się blondynka. Cat w tym czasie poszła się przebrać w coś wygodniejszego do pracy. Wybrała swoją ulubioną, koralową sukienkę i płaskie, beżowe sandały. Wróciła do salonu, na sofie siedziała jej blondwłosa przyjaciółka, a na stoliku stały dwa pucharki z lodami. Brunetka usiadła koło dziewczyny i wzięła deser do ręki.
- Kupiłaś najlepsze lody z możliwych - stwierdziła Cat. Uwielbiała lody czekoladowe, tak samo jak Celine.
- No wiem. Nie mogłam się powstrzymać, najwyżej zostaniemy starymi pannami ze stadem kotów. - zaśmiała się. Cat przewróciła oczami, gdyż blondynka wymyśliła sobie jakiś ideał faceta i odrzuca wszystkich dookoła, chociaż ideały nie istnieją.
- Kto jak kto, ale ty na pewno nie zostaniesz starą panną. - rzekła brunetka, oblizując łyżeczkę. Odstawiła pucharek na stolik.
- Pożyjemy, zobaczymy. Kiedy jedziesz do Lillehammer? - zapytała.
- Za półtora tygodnia, Alex ma wrócić z urlopu i będzie mogła mnie zastąpić w kawiarni.
- Co ja będę robić sama? Ile tam zostaniesz?
- Nie wiem jak długo tam będę, jeszcze zobaczę. Znajdziesz sobie jakieś zajęcie, przecież masz nie tylko mnie - uśmiechnęła się.
- Ale tylko ciebie kocham!
- Wiem. Ale jeszcze nie wyjeżdżam. Muszę się zbierać do kawiarni. - stwierdziła i wstała z kanapy.
- Wpadnę tam wieczorem.
- Okej. To do później - rzekła i wyszła do przedpokoju. Zabrała torebkę z wieszaka i ruszyła w stronę windy.
Po kilkunastu minutach marszu doszła do pracy. Weszła do lokalu, gdzie było dosyć mało klientów. Udała się na zaplecze, by zostawić swoje rzeczy i ubrać firmowy fartuszek. Otworzyła drzwi i ujrzała wysokiego blondyna - Maxa, swojego dobrego kolegę, który kilka miesięcy temu wyjechał do Wielkiej Brytanii. Zdziwiła się na ten widok, bo nie sądziła, że chłopak wróci.
- Catherine, maluchu! - krzyknął i przytulił dziewczynę do siebie.
- Co ty tu robisz? - zapytała chłopaka.
- Wielka Brytania to nie moja bajka. Wolę Norwegię, dlatego wróciłem. Przepraszam, że się nie odzywałem, ale chciałem zrobić ci niespodziankę.
- Celine się ucieszy - stwierdziła brunetka, odkładając torebkę na półkę.
- Ma kogoś?
- Max, głupku, przecież wiesz, że nie.
- Czyli mam szanse? - zapytał, uśmiechając się szeroko.
- Pewnie jakieś masz. Celine będzie tu wieczorem, możemy gdzieś razem wyskoczyć.
- To bosko! A, byłbym zapomniał. Zastąpię cię, więc jeżeli chcesz to możesz już jutro jechać do Lillehammer. No i przykro mi z powodu twojej siostry - rzekł, ponownie przytulając do siebie brunetkę.
- Nie lubię o tym mówić. Jej śmierć dalej do mnie nie doszła. - stwierdziła, ubierając brązowy fartuszek.
- Rozumiem. Ej, nie zdążę się przebrać wieczorem! Wyglądam strasznie.
- Max, nie rób z siebie geja, błagam. Wyglądasz dobrze, jak zawsze - uśmiechnęła się do blondyna i wyszła z pomieszczenia.
Po wieczorze spędzonym z Maxem w klubie, dziewczyny siedziały w pokoju Cat, która pakowała się do wyjazdu. Torba podróżna brunetki była niemal całkowicie zapełniona ubraniami. Catherine nie miała pojęcia jak to udźwignie, gdyż Celine uparła się na dużą ilość eleganckich ubrań.
- Zadzwoń jak dojedziesz - rzekła blondynka, wychodząc z pokoju.
- Zadzwonię.
- Jak spotkasz Andersa to zadzwoń.
- Dobra.
- A, jak będziesz wyjeżdżać to też zadzwoń.
- Cholera jasna, Cel! Zadzwonię, idź już do pracy bo cię uduszę.
- No idę, idę. Ale zadzwoń!
- Zadzwonię milion razy, pasuje?
- Za mało, postaraj się bardziej. Kocham cię, Cat, nie zrób niczego głupiego - posłała jej całusa.
- Dobra Celine, też cię kocham, będę grzeczna jak aniołek.
- To ja lecę. Do zobaczenia, mała.
- Do zobaczenia, stara. - rzekła i zamknęła drzwi swojego pokoju za blondynką. Usłyszała dźwięk przychodzącej wiadomości SMS, więc zaczęła przekopywać stertę ubrań leżących na jej łóżku.
Od: Nieznany
Kobieto, jesteś nienormalna. Szukałem Cię pół godziny w kontaktach. Swoją drogą, Hilde Cię pozdrawia, jak przyjedziesz to zaśpiewa Ci coś do prostownicy ;)
Anders.
Brunetka uśmiechnęła się do telefonu i zapisała numer blondyna, a następnie odpisała na wiadomość.
Pozdrów Toma, niech już szykuje występ, jutro będę w Lillehammer ;)
Cat.
Przebrała się w piżamę, a torbę położyła na krześle. Włączyła lampkę stojącą na szafie i zgasiła wiszącą. Wskoczyła do łóżka i przykryła się kołdrą. Chwilę później po raz kolejny usłyszała dźwięk przychodzącej wiadomości.
O której będziesz? Mogę przyjechać po Ciebie? Przejedziesz się Lindą ;)
Anders.
Szybko napisała SMS, gdyż czuła, że zaraz zaśnie. Dużo się działo tego dnia, aczkolwiek podobało jej się.
O 12.15 mam być na dworcu, jak chcesz to przyjedź :)
Dobranoc :)
Cat.
Odłożyła telefon na szafkę nocną, wyłączyła lampkę. Ułożyła się wygodniej na łóżku i po kilku minutach zasnęła.
_______________________
Witam. Nawaliłam, 2 tygodnie bez rozdziału. Dzisiaj przeżyłam chwile grozy, laptop mi się zwiesił i myślałam, że część rozdziału się nie zapisała. Na szczęście jednak wszystko się zapisało ;) Zmieniłam trochę plany co do tego rozdziału, jak i kolejnych, mam nadzieję, że się Wam spodoba.
Dziękuję za wszystkie komentarze pod wcześniejszym rozdziałem :*
Pozdrawiam.